Def Leppard

Ponad 40 lat na scenie, 100 mln sprzedanych płyt, koncerty dla setek tysięcy słuchaczy i rekord Guinnessa na koncie. Zespół, który jako inspirację wskazywany jest przez artystów niemalże każdego gatunku: od Pantery i Slayera, po Taylor Swift i Lady Gagę. Poznajcie historię legendy brytyjskiego hard rocka - Def Leppard.

 

Def Leppard: Początki

W 1977 Joe Elliott spotyka młodego gitarzystę, Pete’a Willisa, który mówi, że wraz z dwoma ziomkami ma kapelę Atomic Mass i właśnie rozeszli się ze swoim wokalistą. Elliott, który już od 2 lat ma wymyśloną nazwę dla swojego potencjalnego zespołu, proponuje dołączenie jako drugi gitarzysta. Po pierwszej próbie szybko okazało się, że chłopaków bardziej interesują zdolności wokalne nowego kolegi, aniżeli te instrumentalne. Zespół zaczyna próby w składzie: Joe Elliott [wokal, gitara], Rick Savage [bas], Pete Willis [gitara] i Tony Kenning [perkusja]. Grupa wykonuje covery takich artystów, jak Thin Lizzy czy David Bowie. W święta Bożego Narodzenia grają pierwszy minikoncert dla 6 przyjaciół, podczas którego, poza pięcioma coverami, prezentują swoją pierwszą autorską kompozycję pt. „Misty Dreamer“. Elliott proponuje zmianę nazwy zespołu na Deaf Leopard, natomiast Kenning sugeruje zmianę pisowni na Def Leppard, aby nie kojarzyło się to z muzyką punk-rockową, a bardziej z Led Zeppelin.

W styczniu 1978 Elliott niechętnie rezygnuje z gitary na rzecz samego tylko mikrofonu, a zespół angażuje na stanowisku drugiego gitarzysty Steve’a Clarka, młodego operatora koparki z Sheffield. Ten robi na chłopakach wrażenie swoją interpretacją utworu „Freebird“ zespołu „Lynyrd Skynyrd“ oraz niecodziennym jak na tamte czasy wizerunkiem. Był wysokim, szalenie szczupłym chłopakiem, z długimi blond włosami i gitarą przy kolanach. Już „na dzień dobry” prezentował się jak gwiazda rocka. Steve okaże się później kompozytorem największych hitów Leppardów, za co nie bez powodu otrzymał przydomek... RIFFMASTER! Chłopaki poświęcają następne tygodnie na nieustanne próby, co zaczyna powoli irytować Clarka, ponieważ ten chce wreszcie wyjść na scenę, zamiast siedzieć na salce w fabryce sztućców, piłując w kółko ten sam materiał, którego nie ma komu pokazać. Po pół roku spędzonym na sali prób stawia ultimatum: albo zagrają wreszcie koncert, albo odchodzi z zespołu. Reszta kapeli, pod presją nowego gitarzysty, postanawia zagrać koncert w stołówce Westfield School w Sheffield. Chłopaki dostają za koncert zawrotną sumę 5 funtów na głowę z kieszeni nauczyciela. Podczas tego koncertu ma miejsce zabawna sytuacja. Steve Clark wychodzi na scenę niczym bóg, widząc oczami wyobraźni setki tysięcy fanów czekających w ekstazie na pierwsze dźwięki. Ustawia się w szerokim rozkroku i biorąc ogromny zamach uderza w struny… Ale niestety na sali panuje cisza, a skonsternowany Clark szuka przyczyny wpadki. Po kilku długich sekundach publika wybucha gromkim śmiechem, a Clark orientuje się, że co prawda włączył wzmacniacz, ale nie przełączył go z trybu „Stand-By”. Mimo początkowych trudności koncert okazuje się być bardzo udany. Już wtedy fani gitarowych brzmień w Sheffield pokochali Leppardów.

Stołówka to za mało

Po tym wydarzeniu chłopaki zrozumieli, że nie perfekcyjne wykonawstwo jest najważniejsze, a wartościowy materiał i ogień na scenie. Zapadła decyzja o zarejestrowaniu materiału w studio i wydaniu go. Na krótko przed nagraniami miejsce Tonego Kenninga zajmuje Frank Noon. Z nowym bębniarzem panowie wynajmują studio. Joe Elliott pożycza wówczas od taty 600 funtów, aby sfinansować nagrania. Za tę kwotę udaje się zarejestrować 3 utwory. Współpraca z Noonem nie trwa jednak długo, odchodzi on z zespołu zaraz po nagraniach. Def Leppard postanawiają znaleźć nowego bębniarza za pośrednictwem lokalnej gazety. Ogłoszenie odnajduje 15-letni Rick Allen, który prosi swoją mamę o skontaktowanie się z zespołem. Po przesłuchaniu chłopaki zapraszają go do współpracy. Z Allenem na pokładzie powołują do życia label Bludgeon Riffola, spod skrzydeł którego wydają materiał nagrany z Noonem. W ten sposób w styczniu 1979 na światło dzienne wychodzi „The Def Leppard E.P.“

Minialbum osiąga zaskakującą sprzedaż 24 tysięcy sztuk. Po nieoczekiwanym sukcesie epki chłopaki rzucają prace (Allen szkołę) i podpisują kontrakt z wytwórnią Polygram. Umowa zostaje podpisana w domu Ricka Allena, ponieważ podpis muszą złożyć w jego imieniu rodzice, gdyż ten ma dopiero 16 lat. Ponadto nawiązują współpracę z Peterem Menschem z firmy Leber-Krebs, który zostaje ich managerem.

Na mocy kontraktu, w marcu 1980 roku, Def Leppard wydają swój pierwszy długogrający album. Płyta „On Through the Night“ dociera do 15. miejsca brytyjskiego zestawienia. W wyniku artykułu w piśmie Sounds, sugerującym, że zespół „sprzedał się Amerykanom“, wielu słuchaczy na Wyspach odwraca się od Leppardów. Mając im za złe, że za wszelką cenę próbują wkupić się w łaski amerykańskiej publiczności nagrywając takie utwory, jak „Hello America“ i koncertując w USA jako support AD/DC czy Teda Nugenta. W efekcie podczas koncertu na Festiwalu w Reading publiczność obrzuca zespół pomidorami, puszkami po piwie, powyrywaną glebą, a nawet butelkami z moczem.

W 1981 dzieje się rzecz przełomowa dla kariery Def Leppard: zespołem zainteresował się Mutt Lange, producent znany chociażby z wyprodukowania płyt AC/DC „Back in Black“ czy „Highway to Hell“. Mutt w przyszłości wniesie tak wiele do brzmienia i twórczości zespołu, że otrzyma przydomek „Szóstego Lepparda”. W wyniku współpracy, latem 1981 roku, wychodzi płyta „High’n’Dry”. Niespełna miesiąc po wydaniu płyty pojawia się coś, co przewraca karierę bandu do góry nogami. MTV! Raczkująca stacja zaczyna puszczać koncertowy klip do „Bringin‘ on the Heartbreak“, co znacząco wpływa na odbiór grupy w Stanach. Leppardzi zauważają w MTV nowe medium, którego nie mieli okazji wykorzystać artyści przed nimi. Pogłębiający się nałóg alkoholowy Pete’a Willisa zmusza resztę do rozstania się z kolegą w trakcie sesji nagraniowej na następną płytę. Następnego dnia zespół zaprasza do współpracy gitarzystę grupy Girl – Phila Collena (nie mylić w Philem Collinsem), z którym kontynuują nagrania. Z początku ego Clarka nie pozwala mu zaakceptować szalenie sprawnego kolegi po fachu, ale z czasem stają się najbliższymi przyjaciółmi, tworząc alkoholowo-imprezowy duet, określany później jako… TERROR TWINS! W międzyczasie wychodzi reedycja płyty „High’n’Dry” z jednym premierowym utworem – „Me & my wine“, który przez 6 tygodni nie schodzi z antenty MTV. W klipie można zobaczyć na perkusji napis „Deaf Leopard“. Wraz z reedycją albumu zespół przygotowuje remiks swojego hitu „Bringin on the Heartbreak“ i nagrywa nową, fabularną wersję klipu z Philem Collenem, która dalej hula po MTV, pompując Leppardów w mediach. Po roku pracy nad nowy materiałem chłopaki nagrywają pierwszy klip - „Photograph”. Elliott dostaje od wytwórni 25 funtów na kupno ubrań do teledysku. Kiedy zostaje mu jedynie 8 funtów, dostrzega w sklepie koszulkę z flagą UK za 7,99, która stanie się tak bardzo rozpoznawalnym elementem, że zespół będzie sprzedawał na koncertach identyczne kopie wzbogacone o logo zespołu.

Leppardomania!

Styczeń 1983, wychodzi 3. album Def Leppard - „Pyromania”. Płycie towarzyszy wspomniany singiel – „Photograph”. W Stanach zaczyna się „Leppardomania”. Pojawiają się kolejne single: „Rock of Ages” (którego intro możecie kojarzyć z hitu The Offspring „Pretty Fly for The White Guy”, wydanego 17 lat później), „Foolin” i „Too Late for Love”, które windują sprzedaż do 100 tys. płyt tygodniowo przez niemal rok, dochodząc do liczby ponad 7 mln. egzemplarzy w samych USA. 9 lutego 1983 zespół gra wyprzedany koncert w Londynie. Jest to też pierwszy koncert z Collenem. W ciągu 9 miesięcy przechodzą drogę od klubów dla kilkuset widzów, po stadiony, gdzie grają przed niemal 60-tysięczną publiką. Def Leppard staje się gwiazdą z pierwszej ligi, a „Pyromania” zostaje uznana za album kultowy. Mimo to w Ameryce są znacznie bardziej znani, niż w ojczyźnie, co jest spowodowane brakiem stacji muzycznej w brytyjskiej telewizji, która promowałaby ich klipy. Na brytyjskich listach króluje Duran Duran. Na początku 1984 chłopaki wynajmują dom, do którego wszyscy się przeprowadzają, by stworzyć materiał na nowy album. Niestety proces ten okazuje się jedynie pogłębiać alkoholizm całego zespołu. W wyniku tego, wiosną 1984 wszyscy muzycy kupują automaty perkusyjne oraz magnetofony czterośladowe i indywidualnie pracują nad nowym materiałem. W sierpniu 1984 zespół zaczyna nagrania w Holandii. Mutt Lange wycieńczony pracą przy innych projektach rezygnuje z nagrań. Band, mimo druzgocącemu wręcz niepocieszeniu, rozumie Mutta. Pod koniec roku chłopaki rozjeżdżają się do domów na przerwę świąteczną. Jeszcze nie wiedzą jak przykre nowiny przyniesie dla nich Nowy Rok.

To zbyt piękne…

W Sylwestra 84/85 Rick Allen wraz z dziewczyną wyrusza na imprezę do rodzinnego domu w Sheffield. Wtedy kierowca czerwonej Alfy Romeo zaczyna prowokować Allena do wyścigu. Oczywiście ego Allena nie bagatelizuje tych sygnałów, w wyniku czego czarne Corvette C4 Ricka wypada na zakręcie i przebijając się przez kamienny mur, dachuje kilkukrotnie, wyrzucając Allena kilkadziesiąt metrów od samochodu. Rick, nie tracąc przytomności, błąka się po polu szukając auta, w którym ma nadzieję znaleźć swoją partnerkę. W amoku orientuje się, że wraz z partnerką w aucie została… jego lewa ręka. Pomocy poszkodowanym udziela dwójka przechodniów, którzy szczęśliwie okazują się pielęgniarką i policjantem. Para trafiła do szpitala. Dziewczyna Allena zaliczyła jedynie niegroźne obicia głowy. Lekarze przystępują do ratowania ręki Allena. Po kilkugodzinnej operacji ramię wróciło na swoje miejsce. Historia kończy się happy endem? Wcale nie. W ranę wdaje się infekcja i lekarze zostają zmuszeni do amputacji ręki. Jakby tego było mało, Rick dostaje informację, że jeżeli infekcja nie ustąpi, nieunikniona będzie amputacja drugiego ramienia. Na szczęście okazało się, że prawa ręka jest bezpieczna. Jednak to marne pocieszenie dla Ricka. Pamiętajmy, że Allen gra na bębnach w zespole, który znajduje się na szycie kariery. Mało tego, robi to profesjonalnie od 15. roku życia. Nigdy nie nauczył się innego zawodu, nie skończył żadnej szkoły. Podporządkował całe swoje życie tej profesji i nagle to wszystko stracił… Otóż nic bardziej mylnego. Koledzy ani myślą pozbywać się ze składu kalekiego Ricka. Allen nawiązuje kontakt z producentem perkusji elektronicznych, firmą Simmons. Jej inżynierowie, we współpracy z perkusistą Status Quo Jeffem Richem oraz samym Allenem, tworzą hybrydowy system, w którym lewą rękę zastępuje lewa noga, wykorzystując do tego kontrolery, w postaci dodatkowych pedałów, do których przypisane były próbki brzmień werbla, tomów, etc. Po zaledwie 6 tygodniach od wypadku Allen wraca do składu. Wkrótce chłopaki zaczynają minitrasę po irlandzkich klubach, mającą sprawdzić dyspozycyjność Allena. Zespołowi tymczasowo towarzyszy wspomniany Jeff Rich jako bębniarz wspierający. Przed trzecim koncertem trasy, samolot Richa spóźnia się. Mimo to zespół zaczyna koncert. Po ok. 40 minutach od startu koncertu Rich niepostrzeżenie siada za drugim zestawem perkusyjnym. No właśnie… NIEPOSTRZEŻENIE. Cóż może być lepszą rekomendacją dla Allena? W czerwcu Allen wraca z zespołem na wielką scenę w ramach trasy „Monsters of Rock”, co spotyka się z szalenie żywiołową reakcją publiki. Allen otrzymuje przydomek… THUNDER GOD!

źródło: es.fanpop.com

źródło: steveclarkguitar.com

„Co to za gówno?”, czyli powrót na szczyt

Po nieudanych próbach podjęcia współpracy z kilkoma różnymi producentami do gry wraca Mutt Lange. Po przesłuchaniu nagrań zadaje zespołowi pytanie: „chłopaki… co to za gówno?”, znacząco sugerując rozpoczęcie nagrań od nowa, na co band się oczywiście zgadza. Panowie kończą płytę, której koszty dochodzą do takiej sumy, że Def Lep musiałby sprzedać 5 mln egzemplarzy, by wyjść NA ZERO! Gdy płyta wydaje się już być skończona, Lange słyszy nucącego coś Elliotta przy akompaniamencie gitary. Muttowi bardzo się to podoba i mimo ogromnej niechęci zespołu, producent niemalże zmusza chłopaków do rejestracji utworu. Leppardzi po tym wydarzeniu komunikują wytwórni, że nie zamierzają nagrać już ani jednego dźwięku na ten album. Grupa wypuszcza pierwszy singiel z nadchodzącej płyty – „Animal”. Jedynie w Stanach został  on zastąpiony przez „Women”, co okazało się być nietrafioną decyzją. Zespołowi trudno jest wbić się z powrotem na rynek po niemalże 4 latach nieobecności. Mimo to, 3 sierpnia 1987 wychodzi 4. album zespołu – „Hysteria”.

źródło: www.mirror.co.uk

Okazuje się, że płyta, która miała być rockowym odpowiednikiem „Thrillera” Michaela Jacksona, zupełnie się nie sprzedaje. Wytwórnia jest wściekła. Nieco ponad miesiąc później wychodzi singiel „Pour some sugar on me”. Utwór okazuje się być gigantycznym hitem w klubach ze striptizem na Florydzie. Po wejściu na listę MTV Dial, utrzymuje się przez rekordowe 73 dni na 1. miejscu. Jest to właśnie utwór, który chłopaki niechętnie nagrali pod presją Mutta. Od tej pory każdy singiel z „Hysterii” okazuje się być megahitem („Love Bites”, „Hysteria”, „Rocket”, „Armageddon It”), nawet wydane wcześniej „Animal” i „Woman”. Płyta osiąga w końcu sukces. Krótko po premierze „Pour some sugar on me” album sprzedaje się w liczbie 450 tys. egzemplarzy i to tylko w ciągu jednego dnia. W 3 miesiące rozchodzą się 4 miliony płyt! Poza sukcesem komercyjnym, chłopaki odnoszą również małe zwycięstwo na prywatnym gruncie: Def Leppard zostają w końcu docenieni w Wielkiej Brytanii. Płyta okazuje się być opus magnum zespołu. Do dziś sprzedano 25 mln egzemplarzy krążka, a album na stałe wszedł do klasyki rocka. 24 czerwca 1987 zespół rozpoczyna 13-miesięczną trasę „Hysteria Tour”, podczas której grają na scenie umieszczonej dokładnie po środku hal i stadionów. Zgromadzenie widowni dookoła podestu jest w tych czasach zabiegiem przełomowym. W szczytowym momencie trasy chłopaki muszą grać 2 dni z rzędu w obiektach mieszczących niemalże 40 tysięcy osób. Oczywiście cała trasa wyprzedała się na pniu. Przedsięwzięcie jest tak duże, że przed europejskim etapem tournee zespół wynajmuje halę koncertową w Gotenburgu, by przez cały tydzień realizować profesjonalne próby. Clark – dotąd sceniczna bestia – czuje tak dużą presję podczas przygotowań do trasy, że przed pierwszym koncertem próbuje połamać sobie palce u rąk, uderzając nimi o marmurową umywalkę.

Tragedii ciąg dalszy

źródło: www.imagenesmy.com

Pewnego poranka, po kolejnej suto zakrapianej imprezie, Collen zauważa na swoim nadgarstku nieznany zegarek. Chcąc rozwiązać zagadkę do kogo należy znaleziony fant, odkrywa, że to on sam nabył zegarek za 15 000 funtów. W efekcie tego zdarzenia Collen, ku ogromnemu niepocieszeniu Clarka, postanawia na zawsze zerwać z alkoholem. Clark, który poza alkoholem ochoczo sięga również po prozac, vallium i kokainę, co prawda również trafia na odwyk, ale zaraz po wyjściu kieruje się prosto do baru, gdzie upija się w trupa. Sytuacja powtarza się pięciokrotnie. Któregoś razu, po przekroczeniu śmiertelnej dawki, dostaje zapaści alkoholowej, a po dojściu do siebie trafia na jakiś czas do szpitala psychiatrycznego. Niestety po wyjściu nic się nie zmienia, co uniemożliwia pracę w studio nad następnym albumem. Zespół prosi tour managera Malvina Mortimera, by na jakiś czas zamieszkał z Clarkiem. Niestety nadzór nie zdaje egzaminu. Band decyduje się dać Steve’owi półroczne zwolnienie, by odpoczął i zregenerował się w swoim nowym domu w Londynie. Ustalają datę wznowienia pracy w pełnym składzie na 9 stycznia 1991. Na samym początku roku Clark łamie 3 żebra, w wyniku czego lekarz przepisuje mu leki przeciwbólowe. I wtedy do zespołu dociera kolejna druzgocąca informacja. 8 stycznia 1991, w przeddzień planowanego powrotu do zespołu, dziewczyna Steve’a znajduje jego ciało na podłodze salonu. Przyczyna zgonu: ucisk pnia mózgu spowodowany nadużyciem alkoholu, antydepresantów i środków przeciwbólowych.

Co dalej?

źródło: www.thegivingarts.com

Zdruzgotani koledzy, na wieść o tym, że ich gitarzysta nie żyje, decydują się kontynuować nagrania w czwórkę. Niestety Mutt Lange zajęty pracą przy płycie Bryana Adamsa znów rezygnuje z posady producenta. Tym razem nieodwołalnie. Po nagraniach nowego albumu, podczas koncertu ku pamięci Freddiego Mercurego na stadionie Wembley, grupa przedstawia nowego gitarzystę. Jest nim Vivian Campbell, znany z zespołów DIO czy Whitesnake oraz z tego, że w latach 80. został okrzyknięty najszybszym gitarzystą na świecie. Aby ograć się z nowym kolegą, chłopaki postanawiają ruszyć w klubową trasę po Europie.

W kwietniu 1991 wychodzi piąta płyta „Adrenalize”, z promującym ją hitem „Let’s get rocked”. Pomimo średnich recenzji krytyków, fani są zadowoleni, windując sprzedaż na szczyt zestawień, gdzie album utrzymuje się przez 5 tygodni. W czerwcu 1991 zespół wyrusza w 18 miesięczną trasę promującą płytę. Miesiąc później producenci nowego filmu z Arnoldem Schwarzenegerem  - „Bohater ostatniej akcji”, proponują zespołowi nagranie utworu do napisów końcowych. Z braku czasu spowodowanego trasą, chłopaki decydują się wysłać utwór ze strony B singla „Make Love Like a Man” pt. „Two Steps Behind”. Po doaranżowaniu kwartetu smyczkowego przez Micheala Kamena, utwór pojawia się na soundtracku filmu i od razu podbija listy przebojów, utrzymując się na szczycie przez 6 tygodni. Sukces „Two Steps Behind” podrzuca chłopakom pomysł wydania kompilacji z B-sidami singli i odrzutami z sesji płyt „Hysteria” i „Adrenalize”. W efekcie 5 października 1993 wychodzi album „Retro Active” z okładką autorstwa Nelsa Israelsona i Hugh Syme’a, która wydaje się przedstawiać czaszkę, jednak po przyjrzeniu się z bliższej odległości, naszym oczom ukazuje się kobieta siedząca przy lustrze. Praca jest inspirowana dziełem Charlesa Allana Gilberta pt. „All is Vanity”.

Po skończeniu trasy „Adrenalize” chłopaki robią sobie półroczną przerwę, by indywidualnie popracować nad kolejną płytą. Po tym czasie wchodzą do studia. W październiku 1995, pod wpływem wytwórni, zespół wydaje kompilację największych hitów zatytułowaną „Vault: Def Leppard Greatest Hits”. Na płycie pojawia się jeden premierowy utwór – „When Love and Hate Collide”, który staje się przebojem. Jeszcze tego miesiąca zespół robi coś, czego do tej pory nikt nie osiągnął. 23 października 1995 chłopaki grają 3 koncerty, na trzech kontynentach. Zaczynają w Maroko, następnie ruszają do Londynu, a wieczorem grają ostatni koncert w Kanadzie, pokonując 9500 kilometrów w ciągu jednego dnia. To wydarzenie zapewnia Def Leppard miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa.

źródło: www.feelnumb.com

Nowa era

W maju 1996 wychodzi płyta „Slang”, która okazała się komercyjną porażką. Dominujący w mediach grunge i rap totalnie deklasują nowy materiał Leppardów. Zespół, usiłując dostosować się do obecnych trendów, nagrał płytę która była tak odległa od rodowodu Leppardów, że fani kompletnie ją odrzucili. Żaden z 4 singli nie stał się przebojem. Przez następne 3 lata zespół skupia się na koncertowaniu, a następnie na nagraniach (przy których znów wspiera ich Mutt Lange), by w czerwcu 1999 wypuścić płytę „Euphoria”, której nazwa celowo nawiązuje to kultowych już albumów Pyromania i Hysteria. Singiel „Promises” staje się radiowym hitem, zapewniając płycie dobrą sprzedaż. Album debiutuje na 11. miejscu zarówno w zestawieniu Billboardu, jak i UK Albums Chart. Na sukces albumu miał wpływ odcinek programu VH1 Behind The Music, poświęcony Def Leppard. Epizod ten gromadzi największą oglądalność w historii stacji, zapewniając bandowi medialny rozgłos. Grupa zaraz po wydaniu płyty rusza w trasę. Chwilę przed premierą albumu, zespół jako jeden z pierwszych otrzymuje nagrodę Diamond Awards za sprzedaż ponad 10 mln egzemplarzy Hysterii w USA. Półtora roku później panowie odsłaniają swoją gwiazdę w Hollywoodzkiej Alei Sław, gdzie zostają wprowadzeni przez Briana Maya z Queen.

W lipcu 2002, w wyniku współpracy z producentami N*SYNC i Britney Spears, zespół przedstawia światu płytę „X”, z promującym ją singlem „Now”, którego klip pokazuje historię jednej z koszulek Def Lep z flagą UK. Jak można było się spodziewać, album jest kolejnym odejściem od znanego wszystkim brzmienia Def Leppard – tym razem w stronę popu, co znów nie spotyka się z entuzjazmem fanów. Zespół rusza w trasę podczas której gra przed Królową Elżbietą oraz podczas Live Aid dla 1,2 mln ludzi i po raz pierwszy występuje w Polsce, dając 2 koncerty w katowickim Spodku. Niestety organizatorzy nie podołali przedsięwzięciu, kompletnie zaniedbując promocję, czego wynikiem jest frekwencja zaledwie… 2000 fanów pierwszego dnia i niewiele więcej drugiego.

źródło: tonedeaf.thebrag.com

Przez następne lata chłopaki wydają głównie kompilacje, czego efektem są albumy „Best of Def Leppard” z 2004 roku oraz wydana rock później „Rock of Ages: The Definitive Collection”. Obu albumom towarzyszą wydania DVD. Krążki sprzedają się bardzo dobrze. Następnie w 2006 roku na sklepowe półki trafia świetnie przyjęta płyta z coverami „YEAH!”. Tego samego roku zespół, jako jeden z 4 pierwszych artystów, został wprowadzony do VH1 Rock Honors. Poza Leppardem tego zaszczytu dostąpili Queen, Judas Priest i KISS. Zespół podczas trasy promującej „YEAH!”, zabrał ze sobą mobilne studio nazwane „Sparkle Lounge”, w którym rejestrowali pomysły na kolejną płytę. W kwietniu 2008 pojawia się płyta „Songs from The Sparkle Lounge”, która nazwę zawdzięcza przenośnemu studio, a chłopaki ruszają w kolejną trasę. Album promuje utwór „Nine Lives”, z gościnnym udziałem amerykańskiej gwiazdy country - Timem McGrawem. W październiku grają wspólny koncert z Taylor Swift, który również zostaje wydany na DVD.

W 2009 roku pojawia się informacja, że zespół wraz z firmą Primary Wave rozpoczął pracę nad grą komputerową i kreskówką o Def Leppard, ale niestety nic z tego nie wychodzi. W 2013 rozpoczynają serię koncertów w Hard Rock Hotel and Casino, grając w całości materiał ze swojego najpopularniejszego krążka. Następnie wydają album koncertowy z Las Vegas oraz nagranie DVD „Viva! Hysteria”. W marcu do zespołu dociera kolejna przykra informacja: u gitarzysty Viviana Campbella wykryto raka. Nie przeszkodziło mu to jednak w dalszym koncertowaniu. W grudniu zespół gra swój największy hit „Pour Some Sugar on Me” w programie „The Voice”, gdzie wraz z Leppardami za mikrofonami staje jury programu: Christina Aguilera, Blake Shelton, Adam Levine oraz Cee Lo Green. 19 maja 2015 Def Leppard po raz kolejny zjawia się w Polsce na koncercie na warszawskim Torwarze. Tym razem frekwencja jest znacznie lepsza. W październiku 2015 zespół wypuszcza kolejny album z premierowym materiałem, zatytułowany po prostu „Def Leppard”. Płytę promuje singiel „Man Enough”. W 2018 roku, Phil Collen ruszył w trasę z projektem gitarzysty Joe Satrianiego, o nazwie G3. Chłopaki po wielu latach odstawili wszelkie używki i przerzucili się na dietę wegetariańską. Phil Collen dba o formę i sylwetkę, ćwicząc na siłowni 7 razy w tygodniu. Ciekawostka: pomimo tego, że jest daltonistą, ręcznie pomalował stworzone przez siebie serie gitar oraz butów, inspirując się twórczością Jacksona Pollocka.

Zespół po ponad 40 latach na scenie wciąż ma się świetnie, ciągle tworzy nowe utwory i koncertuje na całym świecie. Dzięki Hysterii i Pyromanii, do dziś należą do wąskiego grona 8 artystów, którzy sprzedali 2 albumy w USA w ponad 10 milionowym nakładzie.

Pozostałe wpisy z tego bloga

Adres:
Bystrzycka 10
91-728 Łódź

Małgorzata Bienias
tel. 605 205 858

Email:
Promotion
 promotion@lukier.pl
Records records@lukier.pl
Production production@lukier.pl

Obserwuj nas